czwartek, 24 września 2015

Gdy ocena nie jest taka, jak być powinna...

Dziś dostałam pierwszą jedynkę. Brawo ja! Na dodatek ta ocena jest z... TECHNIKI. Brawo ja, znowu! Jeszcze lepsze jest to, że nie mogę jej poprawić. Braw... Nie! Wiem, że zawaliłam, skończ już z tym swoim "brawo ja"...
Chodzi o głupie zadanie domowe, o którym na śmierć zapomniałam. Ostatnio jestem tak zabiegana, że nie mam czasu na nic. 

Szkoła -> Dom -> Blogi -> Spać...

Takie trochę never ending story...
Przez większość czasu siedzę w szkole, jak wracam to jem obiad, robię zadanie i zajmuję się blogami, a później idę spać.
Mam nadzieję, że to za niedługo się skończy, bo już nie daję rady...

środa, 23 września 2015

Pierwszy dzień jesieni...

Jak powitałam pierwszy dzień jesieni? Sprawdzianem z matmy!
A więc. Wzięłam rolki i pojechałam. Nieopodal nas znajduje się taki duży staw. Siadłam nad jego brzegiem i wtedy to dostrzegłam. Tą zmianę wyczuwalną w powietrzu.
Wiatr, który mnie otulał nie był ciepły, jak latem. Był chłodny, jakby z każdym jego podmuchem zima przybliżała się do nas coraz bardziej. Gdy spojrzałam w górę, nie zobaczyłam pięknych, liściastych koron drzew. Zobaczyłam czarne, sterczące gałęzie, na których było kilka żółto-czerwonych liści. W powietrzu już nie pachniało skoszoną trawą, czy sianem. Pachniało deszczem. I jakoś tak zrobiło mi się smutno. Czułam się jakbym utraciła cząstkę siebie. A to przecież tylko inna pora roku. To przecież tylko jeden dzień. Wczoraj to jeszcze miałam. Ale dziś już nie.

W szkole jest znośnie, pomimo tego, że nie cierpię tej atmosfery, która w niej panuje, to muszę przyznać, że w ostatnich dniach czułam się tam całkiem... z braku innego określenia nazwę to komfortowo. Tak, czułam się w niej komfortowo, ale czy dobrze? Czy w szkole pełnej ludzi, fałszywych ludzi, można się czuć dobrze? No chyba nie...

niedziela, 20 września 2015

Krótko i na temat...

Czy tylko ja czuję, że nie pasuję do tej szkoły? W sensie, czuję się tam tak dziwnie obco. Niby jestem otoczona przez znajomych, ale ciągle mi się wydaje, że są oni ludźmi, których tak naprawdę nie znam. Idąc korytarzem napotykam te złośliwe spojrzenia i kpiące uśmieszki i już wiem, czemu nienawidzę ludzi...

Ludzie są beznadziejni...

wtorek, 15 września 2015

Czas nie jest moim sojusznikiem...

Nie mam czasu. Nieprawda.
No to inaczej... Mam od groma czasu, tylko nie umiem go odpowiednio zorganizować. Od razu lepiej.

Szkoła = mniej czasu na wszystko

Racja, czasu jest mniej, ale wciąż na tyle dużo, aby się z wszystkim wyrobić. Tylko, że mój totalny brak umiejętności zarządzania wolnym czasem, wszystko mi utrudnia...

Lista rzeczy do zrobienia na dziś:
- odrobić zadania domowe
- ogarnąć porządek w pokoju
- pouczyć się słówek na angielski
- dodać notkę na bloga
znaleźć Nemo

To wszystko chciałam zrobić niby nie dużo, a jednak, gdy wróciłam ze szkoły, włączyłam komputer... i tak jakoś minęły mi prawie cztery godziny...
Szczerze mówiąc, nie wiem jak ja sobie później poradzę, bo skoro na początku roku szkolnego, kiedy obowiązków i nauki nie jest jeszcze za wiele, mi brakuje czasu, to co będzie później?

Czyli czeka mnie kolejny wieczór spędzony z książką z matmy... Nie to miałam na myśli mówiąc kiedyś: "Marzy mi się romantyczny wieczór, spędzony tylko we dwojga..."

Ogólnie czas nie jest, i nigdy nie był, moim sprzymierzeńcem. A szkoda.



***

Drogi Czasie,

Jeśli mógłbyś lecieć szybciej podczas lekcji, a zwalniać swoje tępo do minimum w Weekendy, i dni wolne od szkoły, to byłabym Ci dozgonnie wdzięczna. Na razie, drogi Czasie, nie widzę żadnych szans na to, aby między nami pojawiła się jakakolwiek nić porozumienia, o przyjaźni nie wspominając, ale kto wie, co będzie kiedyś...

Z wyrazami szacunku,
Angell

sobota, 12 września 2015

Czysta postać zła...

Wakacje. Minęły tak szybko, że nim się zorientowałam, już dwa tygodnie chodzimy do szkoły. Podczas tych dwóch tygodni nic ciekawego się nie wydarzyło. Mieliśmy pieszy rajd do pobliskiej miejscowości i zajęcia mające na celu zintegrowanie naszej klasy. Coś nie wyszło...
Reasumując... Inni moi rówieśnicy mogą pochwalić się już swoimi ocenami, nowymi znajomymi, czy zdobytymi osiągnięciami, a ja... a ja zgubiłam się w szkole przed lekcją historii, i przyszłam do klasy dopiero dziesięć minut po dzwonku. Dodam jeszcze, że gimnazjum, do którego chodzę, jest mniejsze, niż szkoła podstawowa, którą ukończyłam przed paroma miesiącami...

Końcem czerwca na drzwiach wejściowych do gimnazjum pojawiły się cztery listy. Podział na klasy. I kiedy zobaczyłam moje nazwisko na innej liście, niż nazwiska moich przyjaciółek, uśmiech zszedł mi z twarzy. Mój tata, próbując jakoś temu zaradzić, udał się do dyrektora szkoły, i to dwa razy, ale usłyszał tylko odpowiedź "Nie. Bo nie". I tak wylądowałam w klasie Ib...

Na samo wspomnienie słów "Będzie dobrze", "Ta klasa nie będzie taka zła, zobaczysz", "Jeszcze się będziesz cieszyć, że nie jesteś w innej klasie", robi mi się niedobrze. Już się zmęczyłam ciągłym powtarzaniem, że będzie chociażby "ok". Moja intuicja od początku podpowiadała mi, że gimnazjum będzie najgorszym czasem w moim życiu i, skubana, nie myliła się...

Ten blog będzie pewną formą pamiętnika, bo skoro nie mam się komu wygadać, to przeistoczę moje myśli w słowa. W planach mam prowadzenie tego bloga przez trzy lata, czyli do końca gimnazjum, ale to będzie dla mnie nie lada wyzwanie, ponieważ posty muszą się pojawiać w miarę często - tak, jak w pamiętniku.
Postanowiłam założyć tego bloga, bo zauważyłam, że dużo osób zmaga się z tym problemem. Niektórzy na przykład zmienili szkołę, czy są w takiej sytuacji, jak ja, czyli trafili do klasy z samymi nieznajomymi osobami. Łączmy się w bólu i wytrzymajmy jakoś te parę lat...